Swój gabinet straciłem na rzecz najstarszego syna :) Mniej więcej w tym samym czasie nawiedziła nas pandemia i zacząłem pracować zdalnie. Ten stan trwa już rok. Swój nowy gabinet wepchnąłem do sypialni i jakoś tak to się kulało.
Rok temu udało nam się też przejść na ogrzewanie gazowe, a to oznacza, że w piwnicy przestało być brudno. Postanowiliśmy więc, że przeniosę się do piwnicy, a dokładniej do kotłowni, gdzie jeszcze do niedawna WSZYSTKO pokryte było nagarem i pyłem węglowym. Wybraliśmy styl na pół industrialny, z dwóch powodów. Po pierwsze, tak nam się podoba. Po drugie, oznaczało to zmniejszenie czasu, energii i kosztów.
Nieotynkowane ściany pomalowałem zwykłą białą farbą, pozmieniałem elektrykę, zrobiłem nową wylewkę, położyłem (pierwszy raz w życiu!) kafle gresowe na podłodze. Kilka tygodni zabawy porankami i jest :)